Leczmy się po europejsku

Reformy społeczno-gospodarcze z ostatnich kilkunastu lat całkowicie zmieniły nasze społeczeństwo. Tworzy się powoli klasa średnia, która świadoma jest swoich potrzeb, także w dziedzinie korzystania z służby zdrowia. Tutaj jednak rozmijają się oczekiwania społeczeństwa, z możliwościami państwa.

Chcemy leczyć się na prawdziwie europejskim poziomie, ostatecznie lądujemy w długiej kolejce do lekarza specjalisty, miesiącami czekając na zabieg a ci bardziej wymagający narzekają na wieloosobowe sale szpitalne, biurokrację, niekiedy też na arogancję personelu.

Dziś, gdy podróżowanie stało się proste, a co ważne w ogóle możliwe (wiedzą Państwo, że w 1950 roku do Europy Zachodniej wyjechały prywatnie jedynie 52 osoby?) stan naszych szpitali jest szczególnie kłujący w oczy, nie wytrzymuje porównania z modelem zachodnioeuropejskim. Chcemy leczyć się szybko, skutecznie i w porządnych warunkach, jednak budżet Narodowego Funduszu Zdrowia nie jest z gumy i może nam zaoferować to, co łatwo sprawdzić w dowolnej placówce medycznej.

Jak zatem rozwiązać ten wydawałoby się gordyjski węzeł? Jak leczyć się na miarę swoich oczekiwań, na miarę kraju w środku Europy?

Jaka jest nasza służba zdrowia każdy wie. Strajki lekarzy, pielęgniarek i anestezjologów, tysiące dobrych medyków emigrujących za granicę, miliardowe długi szpitali, którym grozi niewypłacalność i zamknięcie. Na pewno zdarzyło się już kiedyś Państwu dzwonić do szpitalnej rejestracji i zostać odprawionym z kwitkiem - brak miejsc, lekarza dziś już nie ma, limit zabiegów wyczerpany, proszę dowiadywać się za pół roku.